piątek, 27 maja 2016

Marina Achmedowa „Musiałam umrzeć”

Muzułmanie, islamiści, uchodźcy, terroryści, imigranci to dziś temat numer jeden w mediach, domach, miejscach publicznych. Ilu ludzi, tyle opinii. Osobiście nie zachęcam nikogo do siania paniki, strachu przed nieznanym, do hejtowania, do braku szacunku wobec innych, z odmiennymi ideami religijnymi i kulturowymi. Poznajmy ich i dajmy się poznać.

Czym tak naprawdę jest wiara? I co daje początek fanatyzmowi religijnemu? Co popycha ludzi do szerzenia fanatycznych idei? Czy fanatyzm równa się duchowe katharsis? Co tak naprawdę oddala nas od Boga, od szerzenia dobra? Kim jest Bóg? I czy należy oceniać ludzi przez pryzmat wiary czy może tego, co czyni? Czy możemy potępić ludzi ginących za wiarę w imię miłości do Boga? Czy może potępiamy tych, którzy swoje uczynki wobec bliźnich traktują jak milowy krok do Raju? Jeśli jest to pomoc biednym i zagubionym, to wszystko jest na dobrej drodze, aby do Raju trafić. Ale jeśli, ktoś decyduje się na samobójczą śmierć dla wyższych ideałów…? – nie znajdziemy tutaj jednoznacznych odpowiedzi. Każdy dokonuje wyboru. Wszystko zależy od człowieka, jego charakteru i jego doświadczeń.

                

„Musiałam umrzeć” Mariny Achmedowej, to opowieść niesamowita. Połączenie tematu tabu z bajką. Mix naiwności z mądrością, sprawiedliwości z niesprawiedliwością, czystej wiary z fanatyzmem, nauki z zacofaniem, dobra ze złem, miłości z nienawiścią, baśniowości z rzeczywistością.

Dwa światy:

· Wieś – wiara w sny, zabobony, prostota ludzi tam mieszkających zadziwia, góry i źródło to symbole naturalnego piękna, symbole powrotu ludzi do życia z naturą, z Bogiem, wszechobecna miłość do bliskich (nawet mimo ciasnych skorup wytworzonych przez długie lata)

· Miasto (Machaczkał/a[1]) - bloki - synonimy ciasnoty ideowej, walka o wiarę/w imię wiary?, korupcja, tu przetrwa tylko silniejszy

Aby zrozumieć postępowanie Hadidży, należy spojrzeć na świat jej oczami. Oczami dziecka, oczami młodej kobiety i oczami kobiety dorosłej. A i tak wielu obierze inną drogę myślową. Dziecięce marzenia, infantylne myślenie, a następnie studia, miłość, pierwsze lekcje światopoglądowe, konfrontacja ze światem współczesnym, niekiedy nawet z Allachem, zwątpienie w niego i zauroczenie nim. Jednocześnie mam wrażenie, że ona cały czas wierzyła. I była to wiara bardzo silna, początkowo pozbawiona nutki fanatyzmu, wiara zdroworozsądkowa, wiara, która była drogą do samego Allacha. I może właśnie to ją zgubiło: wiara w Allacha i wiara w ludzi.

Zadziwiające są przemiany ludzi. Jednego dnia wierzą, by drugiego dnia zapomnieć o istnieniu sił zdolnych przenosić góry, ewentualnie ludzi na tamten świat (sic!). Paranoja. I my w tej paranoi musimy się odnaleźć. Jeden będzie terrorystą, drugi fanatykiem, trzeci dobrym, uczciwym człowiekiem. Każdy dokonuje wyboru.

Tematyka powieści nie jest prosta, mimo, że język jest przystępny, nawiązuje raczej do baśni, dziecięcych opowieści, jednak skierowany jest do dorosłych. Taki zabieg buduje niejako więź z bohaterką, tłumaczy motywy, szuka zrozumienia. Nic nie jest tylko czarne, i nic nie jest tylko białe…

Zdecydowanie polecam!





[1] W książce pojawia się nazwa Machaczkał, w atlasach Machaczkała.

wtorek, 16 czerwca 2015

Planeta Ziemia to Ty!

Każdy kto mnie dobrze zna, wie, że jestem zwolenniczką świata bez śmieci, świata zwierząt i roślin, świata żyjącego w zgodzie z naturą. Popieram wszelkiego rodzaju akcje ECO, choć i ja przyznaje, czasami z lenistwa popełniam błędy. Ciągle się jednak uczę i dlatego dostaję drgawek, kiedy widzę ludzi pozostawiających po sobie bałagan w różnych miejscach, nieszanujących lasów, jezior, łąk, mórz, rzek i in., bestialsko mordujących zwierzęta lub ludzi znęcających się nad niewinnymi stworzeniami. Takim zachowaniom mówię głośne i stanowcze NIE!



Polecam też obejrzeć film pt. "Planet Earth is You", który do tego wpisu mnie przekonał. Wiem, że to ma sens. Tak samo jak akcje WWF, do których udziału szczerze zachęcam.





czwartek, 4 czerwca 2015

"Mój nauczyciel" (reż. B. Slama)

Kolejny raz duet Bogdan Slama (reżyser) i Pavel Liska (aktor) odkrywają przed widzem karty czeskiego doborowego kina. Tematem głównym jest tu homoseksualizm. Tematy poboczne: poszukiwanie tożsamości oraz miłości, tabu społeczne w dobie nowoczesności, skomplikowane relacje pomiędzy gwałcicielem, ofiarą i matką ofiary. Jak wiadomo trudna tematyka to nie lada wyzwanie. Dla tych dwóch panów jednak niskie pokłony i moc gorących oklasków za styl i klasę, za przekraczanie granic wspomnianego tabu, ale w ramach dobrego smaku. Czekam na więcej! Panowie, do roboty! :-)



poniedziałek, 2 lutego 2015

DON PASQUALE - kobiecość w operowym stylu

Oczarowana operą Don Pasquale w reżyserii Otto Schenk'a, nie mogę zapomnieć cudownie lekkiej, kobiecej atmosfery, jaką do owego przedstawienia wniosła Anna Netrebko jako Norina. Po czymś takim serce się raduje oglądając emanującą wszechobecnym sex appeal'em śpiewaczkę operową.
Oglądając ją w tym spektaklu miałam wrażenie, że i ja potrafię być tak urocza i onieśmielająca wszystkich facetów wokół mnie. Ogromny podziw za inspirująco odegraną rolę.

niedziela, 30 marca 2014

Krystyna Sienkiewicz "Cacko"


Przedstawiam Państwu wszechstronnie uzdolnioną panią Krysię Sienkiewicz, posiadającą niezwykłe talenty aktorkę, malarkę, hafciarkę, pisarkę. Działającą charytatywnie w obronie zwierząt i na rzecz chorych dzieci, kobietę o złotym sercu, wieczną optymistkę. Jej Sklep Niepotrzebnych Rzeczy prowadzony od 1991r. do dziś robi furorę. Nic dziwnego, bowiem Pani Krysia to solidna firma.

„Cacko” Krystyny Sienkiewicz to jak czytamy na odwrocie książki „manifest urody życia”, „magiczna przestrzeń wrażeń i odczuć”, „zachęta do czerpania z życia pełnymi garściami”, „zaklęty w opowieściach balsam”. I tak właściwie jest. Serdecznie polecam!




CYTATY:

1. „Najmniej szkodliwą chorobą na świecie jest nieuleczalne dzieciństwo. I dobrze, że nieuleczalne. Dom nas tą chorobą zaraził. Swoją miłością, mądrością i bezpieczeństwem.” *
2. „Więcej światła! Proszę państwa, przede nami wiosna. Kolejna wiosna życia i wiosna na naszej pięknej ziemi. Zakwitniemy na tej samej łące w tym samym czasie, ale spróbujmy się czymś odróżnić. Odróżnić jeden od drugiego. Odznaczyć zapachem, kolorem, tym co wynieśliśmy z domu. A przede wszystkim osobowością. Żeby móc zakwitnąć.” **
3. „Stworzyłam niebrzydki świat wokół siebie. Nienawidzę pospolitości i chciałam, żeby moje życie nie było pospolite. (…) wszystko nad czym mogłam zapanować, było fantastyczne. Piękny dom, każdy skrawek ziemi, jaki zajmuję, nawet metr na metr, musi być piękny i niecodzienny. I tak jest w moim życiu. Chcę i czuwam nad tym, by w momencie kiedy się odwrócę do tyłu i zobaczę tę drogę, którą już przeszłam… dbam, żeby ona nie była drogą hańby. Żeby to był dobry życiorys. I chyba dobry życiorys przędę. Krysia Prząśniczka.” ***

* Krystyna Sienkiewicz "Cacko", Warszawa 2013, s. 261
** Tamże, s. 263
*** Tamże, s. 120


niedziela, 7 lipca 2013

Skafander i Motyl; Szczęście

Do napisania tychże dwóch, a właściwie trzech minirecenzji zabierałam się od dłuższego czasu. I choć oba filmy i jedna książka zapadły mi głęboko w pamięci, wywierając ogromny wpływ, trudno mi się jednoznacznie ustosunkować do pewnej kwestii (Czy film 'Szczęście' trafił do mojego serca dzięki swemu urokowi, czy może po prostu był dla niego odpowiedni moment?). Ale od początku:

Omawiane przeze mnie historie opowiadają o losach ludzi inteligentnych, nieśmiałych, kochanych, kochających, wytrwałych, ludzi, których należy podziwiać, cichych bohaterów z krwi i kości.

Motyl i skafander (2007)

gatunek:
  • Biograficzny
  • Dramat
produkcja:
  • Francja
  • USA
premiera: 18 stycznia 2008 (Polska) 22 maja 2007 (świat)

reżyseria:
  • Julian Schnabel
scenariusz:
  • Ronald Harwood


Jean-Dominique Bauby - znany przede wszystkim jako redaktor naczelny czasopisma "Elle". Ten nieograniczony poszukiwacz piękna wokół siebie dopiero po utracie tego co najcenniejsze - zdrowia, mimo bólu i cierpienia oraz pewnego rodzaju niemożności bycia sobą we własnym ciele (tzw. locked-in syndrome) porównanym przez samego Bauby'ego do tytułowego Skafandra, odnajduje w sobie magiczne Motyle. Tajemnicze Motyle są myślami, marzeniami, wspomnieniami. Okazuje się, że mimo tak wielu ograniczeń, ograniczeń cielesnych, Bauby umysłowo przewyższa wielu ociemniałych. I nie chodzi tu wcale o stan mądrości, a o charakter postrzegania świata niekoniecznie przez różowe okulary, aczkolwiek starania się o zwracanie uwagi na pozytywne strony każdej sytuacji. Piękno znajduje się w sercu każdego z nas. Sztuką jest zatem odnalezienie tego uroku, czaru i powabu. Osobiście odnajduje je w kulturze i sztuce, w ludziach, w naturze, w sobie. Bauby jest kolejną inspiracją, dla mnie o tyle ważną, że posiadana przeze mnie książka "Skafander i motyl" znajduje się na liście "Skarbów moich". W wydaniu tym zamieszczono fotosy z filmu "Motyl i skafander" Juliana Schnabela. Film ten został nagrodzony na festiwalu w Cannes. Sposób realizacji zastanawia odbiorcę, pozwala na głębsze rozpatrzenie problemu, a dzieje się tak dzięki migawkom przypominającym mruganie (jest to zabieg celowy dążący do ukazania przeszłości i teraźniejszości oczyma głównego bohatera).
Film wydaje się być pozbawiony niemal całkowicie sentymentalizmu, czego powiedzieć nie można o samej powieści, aczkolwiek nie odejmuje on w żadnej mierze uroku Jean'a-Dominique'a Bauby'ego.
Warto wspomnieć o genialnej grze aktorów, z których na pierwszym planie wyróżnia się Mathieu Amalric jako Jean-Dominique Bauby. Bauby-Amalric przed i po locked-in syndrome mówi sam za siebie. Rola trudna, lecz jak widać do odegrania.
Poza tym ciekawe i przekonywujące role odegrały trzy panie:
Emmanuelle Seigner jako Céline Desmoulins
Anne Consigny jako Claude Mendibil
oraz
Marie-Josée Croze jako Henriette Durand.




Szczęście (2005)
gatunek:
  • Dramat
  • Komedia
produkcja:
  • Czechy
  • Niemcy
premiera:29 lipca 2005 (świat)
reżyseria i scenariusz:
  • Bohdan Sláma

W parze z pięknem  nierzadko idzie szczęście. Ma ono z reguły kilkanaście twarzy. Kilka z nich ukazuje nam czeski reżyser Bohdan Sláma. Pomimo, że w filmie zostały przedstawione różne problemy, najbardziej zainteresował mnie nie wątek psychicznie chorej matki, opuszczonych dzieci, czy rozłąka Moniki ze swoim chłopakiem, lecz miłość onieśmielonego Toníka. 


Toník - wzór mężczyzny idealnego w swym nieidealizmie, staroświeckość w nowoczesnym świecie, anielska cierpliwość, oczekiwanie na miłość swojego życia przy jednoczesnym nie narzucaniu się ukochanej osobie. Pokochałam tę postać całą sobą. Być może jest to efekt obejrzenia filmu w odpowiednim czasie, oczarowania pewnym człowiekiem tak bardzo podobnym z wyglądu i charakteru do Toníka. Trudno powiedzieć...
Dlatego tym bardziej zachęcam do obejrzenia i podzielenia się opinią na temat "Szczęścia" Slámy.



                                                       (zdjęcie stąd)


wtorek, 14 maja 2013

Anja Snellman "Dziewczynki ze Świata Maskotek"

Bohaterką powieści jest nastoletnia Jasmin. Tłem powieści - Świat Maskotek (miejsce, w którym zaspokajani są przez młode dziewczęta mężczyźni zdegenerowani, bez kręgosłupa moralnego), a tym samym zmieniający się świat współczesny pełen zagrożeń dla ówczesnego pokolenia "młodych-znudzonych".

A. Snellman porusza tu tematy niezwykle ważne. Są zmagania matki Jasmin po utracie córki, są kulisy działania przestępców ze świata pedofilii, są informacje na temat ogromnego wpływu przyjaźni na nastoletnich niedoświadczonych dzieciaków, są również psychologiczne profile postaci choćby pozornie nie związanych z tematem pedofilii (chodzi tu zarówno o przestępce, ofiarę, jak i współofiarę).

Osobiście najbardziej zainteresowała mnie postać Chrzciciela - intrygującego mężczyzny z ciemną stroną duszy; postać drugoplanowa, ale jakże ciekawa, nieco tajemnicza; pseudonim Jim Thompson, właśc. Bruno Max Huber, "historyk sztuki, religioznawca i znawca etyki seksualnej"* Zastanawia mnie co doprowadziło go do takiego stanu rzeczy? Czym się kierował? Jakie były początki?

Paula Pauliina, natomiast, to postać bezbarwna, irytujące nazwisko, nudne imię. Bohater niepotrzebny, nic nie znaczący, nie wnoszący do powieści żadnego powiewu świeżości. Ot i kolejna bezosobowa postać, której nadano jakoweś znaczenie w momencie odnalezienia Jasmin.

Początkowo czytając "Dziewczynki ze Świata Maskotek" miałam wrażenie, że książka nie jest warta uwagi. Nieco się pomyliłam. Choć chyba z powieści zapamiętam jedynie słowa:
"To dziewczęta z tego świata, a tak naprawdę jeszcze dzieci trudne, nieśmiałe, bezczelne, ciekawe. Dzikość, bezceremonialność, upojna zachłanność wieku dojrzewania. (...) Kocięta, które nie otwarły jeszcze oczu. A gdy się otwierają, są zawsze niebieskie."**
W Epilogu znajdujemy historię prostytucji. Autorka daje do zrozumienia, że historia zatacza koło, nigdy się nie kończy; "Przed Jasmin i Lindą Sheila i Anna (...) po Jasmin i Lindzie Marta i Aisha"***.




Polecam natomiast autobiografię porwanej niemieckiej nastolatki Nataschy Kampusch "3096 dni"! 

* Anja Snellman "Dziewczynki ze Świata Maskotek", Świat Książki, Warszawa 2010, s.23
** Tamże, s. 243
*** Tamże